Uzdrawianie obecności w arteterapii
Praktyka w obszarze arteterapii wymaga namysłu nad jej fundamentami: rozumieniem zdrowia oraz rozumieniem sztuki, które uzasadnia jej miejsce w podejmowanych procesach terapeutycznych. Pojęcie zdrowia obecnie podlega dyskusji, a pojęcie sztuki jest z natury otwarte. W każdych działaniach terapeutycznych rozumianych jako towarzyszenie w procesie zdrowienia obowiązuje zasada: primum non nocere. Bezrefleksyjne angażowanie sztuki w działania terapeutyczne jest potencjalnie szkodliwe. Rozumiem zdrowie jako dynamiczny stan równowagi, który zawdzięczamy żywotności procesów homeostazy i allostazy, a zdrowienie jako skuteczny wysiłek podejmowany przez organizm w celu zarządzania tymi procesami. Zdrowie jest zarówno byciem w dobrej formie, jak i zdolnością dążenia do dobrej formy. Żywotność i efektywność procesów homeostazy łączę z ludzką zdolnością do bycia obecnym. Podobnie sztukę rozumiem jako specyficzne ludzkie doświadczenie trudnego, często bolesnego procesu dążenia do dobrej formy, jak i samą formę, którą za Robertem Plantem Armstrongiem (1971) nazywam „poruszającą obecnością”. Twórcze procesy ekspresyjne, w wyniku których takie formy powstają, widzę jako kierowane potrzebą adaptacji i transcendencji, a obecność jako warunek, który pozwala nam bezpośrednio spotkać zarówno to, co tożsame, jak i inne. Poświecenie równej uwagi procesowi i formie uważam za kluczowe w arteterapii.