W publikacjach opisujących teorię inteligentnego projektu można napotkać argument, że program badawczy SETI jest, w jakimś sensie, powiązany z wykrywaniem projektu i w związku z tym stanowi niejako „wersję” teorii inteligentnego projektu. W niniejszym artykule, na drodze analizy podstawowego dla SETI artykułu, w którym opisano założenia tego programu badawczego, staram się wykazać, że takie zestawienie SETI i teorii inteligentnego projektu nie jest uzasadnione, gdyż jest związane z uproszczonym — i błędnym — rozumieniem tego, czym zajmują się naukowcy w ramach programu SETI. W tym celu porównuję SETI z teorią inteligentnego projektu w rozumieniu szerokim i wąskim, w obu przypadkach wskazując na trudności związane z próbami wykazania, iż SETI jest „wersją” tak określonej teorii inteligentnego projektu. Główną przeszkodą jest to, że w ramach SETI raczej zakłada się istnienie danego artefaktu (sygnału nadanego przez cywilizację pozaziemską) niż stara się to istnienie udowodnić (wykryć projekt, jak powiedzieliby zwolennicy teorii inteligentnego projektu). W przypadku teorii inteligentnego projektu w rozumieniu węższym próba „dopasowania” jednej teorii do drugiej doprowadza do kuriozalnych rezultatów, co obrazuję przykładem.